Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. Imieniny Jarosława, Marka, Wiki

Rolnicy proszą o pomoc

Zwracam się do Pana, jako do rzetelnego reportera, który zawsze interweniuje tam gdzie dzieje się krzywda i gdzie poruszany jest istotny problem mieszkańców naszej gminy.
Od pewnego czasu docierają do mnie coraz głośniejsze apele rolników, którzy stają się bezradni wobec grasującej po ich polach dziko żyjącej zwierzyny. Podjęli oni dramatyczną i nie równą walkę z plagą dzików, która wyrządza ogromne szkody w uprawach. Geneza tego problemu może wynikać z wielu przyczyn:
– łagodna zima 2015-2016 która sprawiła, że nawet słabsze sztuki dzików przetrwały,
– obfitość pożywienia jakie dostarczają im coraz obszerniejsze pola kukurydzy, buraków, ziemniaków…
– spore ilości terenów dogodnych do rozmnażania się,
– potwierdzona obecność wilków w naszym regionie, które mogły wypłoszyć dziki z lasów na tereny uprawne,
– znikomy odstrzał zwierzyny przez Koła Łowieckie.
Podjęte zostały próby przedstawienia problemu na sesji Rady Miejskiej w Kcyni jak również tworzone były listy poszkodowanych Rolników, które za pośrednictwem Izb Rolniczych miały trafić do Premier Rządu oraz Ministerstwa Rolnictwa. Dotychczas te działania nie przyniosły żadnych rezultatów. Koła Łowieckie, które powinny pomóc w rozwiązaniu tego istotnego problemu, ostatecznie nie podejmują żadnych realnych kroków w kierunku poprawy zaistniałej sytuacji. Sam rolnik, w świetle polskiego prawa jest bezradny, gdyż dzik jako zwierzę należące do Skarbu Państwa jest pod ochroną i nie można wyrządzić mu żadnej krzywdy. Gospodarze starają się więc ogradzać pola pastuchem elektrycznym, którego nie wszędzie można zainstalować a ogradzanie siatką pól jak wiadomo jest nieopłacalne i często niemożliwe. Zdarza się, że rolnicy wyczekują nocą na polach strasząc dziki i płosząc je petardami. Nie obawiając się człowieka, zwierzyna jeszcze tej samej nocy wchodzi na pole z innej strony lub po prostu przechodzi na pole sąsiada. Praktykowane są również metody ustawiania w pojemnikach specjalnego płynu (preparat odstraszający, przypominający zapachem intensywny ludzki pot). Płyn ten jednak szybko wietrzeje, a pierwszy deszcz rozcieńcza go na tyle, że staje się bezwonny. Zdarza się, że rolnicy zostawiają włączone radia na polu a nawet desperacko rozsypują włosy od fryzjera na powierzchni upraw lub stawiają strachy na wróble. Żadne z tych działań nie przynosi zamierzonych efektów. W ciągu jednej nocy stado loch z młodymi potrafi spustoszyć kilkadziesiąt arów upraw co w perspektywie miesięcy przynosi zatrważające straty.
Rolnik pozostaje sam z problemem za który nie odpowiada, a którego konsekwencje musi ponosić.
Koła Łowieckie nie chętnie wypłacają odszkodowania, a jeśli nawet już do tego dochodzi to rekompensata pokrywa szkody jedynie w znikomej części. Rolnicy nie liczą na żadne odszkodowania ani zwroty kosztów od Państwa czy rekompensaty od Kół Łowieckich, oni po prostu chcą robić swoje – uprawiać ziemię i dbać o efektywne plony.
Problem ten każdego dnia dramatycznie przybiera na sile obejmując swoim zasięgiem coraz większy teren. Dlatego wspólnie prosimy Pana o nagłośnienie tej trudnej sytuacji i wstawienie się za rzeszą rolników, którzy wyczerpali już wszelkie możliwości skutecznego rozwiązania problemu.
Z wyrazami szacunku
Mateusz Stachowiak

Panu Mateuszowi dziękuję za list. O stanowisko w tej sprawie zapytam władze Kół Łowieckich.

fot. Jurek Napierała

--> wstecz