Piątek, 19 kwietnia 2024 r. Imieniny Alfa, Leonii, Tytusa

Maciej Boiński – Wyprawa WISŁA 2017/dzień 54 Dotarł do morza! GRATULUJEMY!

DZIEŃ PIĘĆDZIESIĄTY CZWARTY OSTATNI.
Wczoraj celowo nie podałem kilometrów ile przebyłem. Po prostu dotarłem do końca, choć było już ciemno.
Przeszedłem 30 km.
Na ostatnich metrach towarzyszyła mi tylko rzeka. Namiot rozbiłem na wysokości miejsca, w którym Wisła wpada do Bałtyku. Chciałem, aby tak było od pierwszego dnia wyprawy.
Rano odbyłem spotkanie z Marcin Szuta ze Stowarzyszenia Przystań Mikoszewo Ujście Wisły. To on jest tym, który jako ostatni podał mi rękę i załatwił transport do domu. Piszę tą relację, wracając do domu, do najbliższych. Dziennikarzy trochę oszukałem, mówiąc im, że dzisiaj zrobiłem parę kilometrów, ale ja naprawdę szedłem tyle tylko, że mi się to śniło.
W nocy raz się przebudziłem i wyszedłem usłyszeć Wisłę. Podążam za nią przez 53 dni, ona kończy to i ja kończę.
Przed wyprawą rozmawiałem z moim wujem Karolem, który stwierdził, że przez te trzy poprzednie wyprawy nie miałem konkretnej zimy, ale w końcu taka przyjdzie i wtedy odechce mi się wędrówek… Ale mi się nie odechce…

PODZIĘKOWANIA

Dziękuję żonie, za wyrozumiałość i miłość jaką mnie darzy. Ona wie, że nie chodząc na wyprawy, nie byłbym sobą.
Córce Zuzi za to, że nie miała swojego tatusia przez tyle dni. Na dodatek nie byłem na jej urodzinach.
Dziękuję też mamie, która bezgranicznie kocha swojego jedynego syna, całej rodzinie, przyjaciołom za odwiedziny podczas wyprawy i wspieranie mnie na facebooku.

Dziękuję dyrektorowi Bydgoskiego Oddziału Trakcja Marek Antoniak, w której pracuję, za wsparcie finansowe. Gdyby nie On, to wchodziłbym do waszych domów i patrzył, co macie w garnkach.

Dziękuję prezesowi Fundacji Rok Rzeki Wisły Robert Jankowski i Ewa Jachowska za wsparcie logistyczne na całej trasie. To dzięki nim mogłem się po drodze wykąpać i podładować telefony.
# INTERNAUTOM, a także Januszowi Jabłońskiemu, który pomagał mi od strony technicznej, Arkowi Strzałkowskiemu za załatwienie paru ważnych rzeczy z wojska w tym rewelacyjnego plecaka. Beacie i Tomkowi Stan między innymi za dowiezienie mnie na miejsce startu.
Z mety odwiózł mnie do domu Marcin Szuta i jemu też serdecznie dziękuję.
Dziękuję wszystkim tym, którzy czynnie pomagali na trasie, nie sposób was wszystkich wymienić, będę dzwonił i dziękował osobiście.

WYPRAWĘ WISŁA 2017 DEDYKUJĘ MOJEJ CÓRCE ZUZI

materiał: nakielski podróżnik Maciej Boiński

--> wstecz