Piątek, 19 kwietnia 2024 r. Imieniny Alfa, Leonii, Tytusa

Mieszkańcy Głogowińca ratowali dzieci z wypadku samochodowego

Dziś około o godzinie 12.30 w Głogowińcu doszło do bardzo groźnego wypadku drogowego z udziałem dzieci. Podczas manewru wyprzedzania skody superB przez forda S-Maxa doszło do zdarzenia, które w konsekwencji zakończyło się rozbiciem dwóch aut. Z ustaleń policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Nakle n/Notecią wynika, że kierująca fordem w chwili, gdy była na wysokości wyprzedzanego pojazdu marki skoda superB jej kierowca odbił w lewo.

Ford z dziećmi na pokładzie rozbił się i zatrzymał na dachu, skoda zatrzymała się na uderzeniu w drzewo. Całe zdarzenie widzieli mieszkańcy Głogowińca, którzy natychmiast pobiegli do drogi wojewódzkiej 241 zobaczyć co się stało i to oni wezwali pomoc. Widząc trójkę małych dzieci w samochodzie nie czekaliśmy na straż i karetkę. czołgając się do wnętrza samochodu wyciągaliśmy dzieci z fotelików, które na pewno uratowały im życie– mówił jeden z mężczyzn, który nie czuł się bohaterem i nie chciał się przedstawić.

To były sekundy! Gdy podbiegliśmy do samochodu wiedzieliśmy, że trzeba przystąpić do ratowania dzieci z rozbitego samochodu. Odpięcie dzieci z fotelików nie było łatwe, gdyż dzieci były odwrócone do góry nogami, a mama dzieci, która kierowała pojazdem na szczęście nie była zakleszczona.– opowiadał nam kolejny z mężczyzn. Dzieci szybko zaniesiono do pobliskich budynków mieszkalnych, aby w cieple oczekiwały na pomoc medyczną.

Po kilku minutach do Głogowińca przyjechała straż z Kcyni i Szubina, karetka z Gołańczy i Żnina. Okoliczności wypadku ustalali policjanci z nakielskiej drogówki.

Do szpitala zabrano tylko mamę, a dzieciom na szczęście nic się nie stało.

W tym nieszczęśliwym zdarzeniu jest coś wartościowego i jest to postawa mieszkańców Głogowińca, którzy natychmiast pospieszyli z pomocą. Przypomnijmy, że nie był to pierwszy taki przypadek, bo ponad rok temu jeden z mieszkańców tej miejscowości wyniósł niepełnosprawnego mężczyznę z płonącego baraku. Brawo dla wszystkich, który nie tylko pospieszyli z pomocą, ale także wiedzieli co robić.

tekst i fot. Robert Koniec

 

--> wstecz