Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. Imieniny Jarosława, Marka, Wiki

Napisał list do społeczeństwa

Do naszej redakcji przyszedł list z prośbą o publikację, co niniejszym czynimy i publikujemy list w oryginalnej wersji. Kcynia.INFO nie jest stroną w sporze a miejscem do podobnych, nie anonimowych publikacji. Z naszych publikacji korzystało już wielu mieszkańców Gminy Kcynia do czego zapraszamy i czekamy pod stałym adresem kontakt@kcynia.info

LIST

Odnosząc się do artykułów zamieszczonych w prasie lokalnej dotyczących wyroku sądu apelacyjnego w sprawie Szczepaniak i inni, chcę zwrócić uwagę na kilka aspektów, które w wymienionym artykule przedstawione są, moim zdaniem,  skrótowo , jednostronnie lub nierzetelnie.

Cała sprawa ma dwa wątki. Pierwszy dotyczy sprawy karnej, którą wytoczyła Szczepaniakowi Prokuratura Rejonowa w Szubinie na skutek stwierdzonego braku kilkudziesięciometrowego odcinka kanalizacji.

Blisko pół roku po objęciu przeze mnie funkcji burmistrza Kcyni, Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Kcyni, nie mogąc podłączyć do rzekomo istniejącej sieci kanalizacyjnej użytkowników bloku przy ulicy Dworcowej w Kcyni, zawiadomił mnie o braku  odcinka nitki sieci kanalizacyjnej, rzekomo wykonanej, zapłaconej i odebranej przez burmistrza Tomasza Szczepaniaka. Wówczas to, zgodnie z prawem, zobowiązany byłem do zawiadomienia o całym procederze prokuraturę. Śledztwo wykazało bezwzględnie, że fakty opisane wyżej miały miejsce. Prokurator wniósł pozew do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, który orzekł winę i skazał Szczepaniaka i innych na grzywnę. Potwierdził ten wyrok Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Stał się on prawomocny i obowiązujący (o tym wyroku jakoś Szczepaniak zapomniał?).

Drugi wątek jest bardziej złożony.

Jesienią 2011 roku, do Urzędu Miejskiego w Kcyni, dotarła Komisja Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu, która sprawdzała prawidłowość wykonania inwestycji kanalizacyjnej, na którą Gmina Kcynia otrzymała dotację na kwotę blisko 2,5 mln złotych. Wówczas to okazało się, że sieć kanalizacyjna ma zupełnie inny przebieg niż ten na który udzielono pozwolenia na budowę i dotację. Niezatwierdzone przez instytucję dotującą zmiany w trasie przebiegu i jakości wykonania inwestycji były na tyle duże, że zaistniała groźba zwrotu całej kwoty dotacji. Niestety czarny scenariusz dla Gminy Kcynia sprawdził się. Realne zagrożenie katastrofą finansową spowodowało, że po konsultacji z prawnikiem Gminy zdecydowałem, aby wspomóc się kancelarią prawną z zewnątrz. Pomagała ona przygotowywać odpowiedzi na zarzuty Urzędu Marszałkowskiego i po decyzji o zwrocie pieniędzy, prowadziła procedurę odwoławczą w Sądach Administracyjnych. Równocześnie po konsultacjach z prawnikiem Urzędu, wniosłem sprawę do sądu o zabezpieczenie majątku realizujących inwestycję (w tym Szczepaniaka), na poczet strat Gminy Kcynia w wyniku ewentualnego zwrotu pieniędzy dla Urzędu Marszałkowskiego. Taki sposób postępowania nakładała na mnie ustawa o finansach publicznych. Wówczas sąd uznał argumentację gminy i ten majątek zabezpieczył. Wykonanie tego wyroku o zwrocie na rzecz Marszałka Województwa całej dotacji przyznanej Gminie Kcynia mogło nastąpić po rozstrzygnięciu sprawy przez NSA .

Taki wyrok zapadł już w czasie, gdy nie pełniłem funkcji Burmistrza Kcyni. Decyzję  o zwrocie środków do Urzędu Marszałkowskiego podjął mój następca – Marek Szaruga, równocześnie występując o egzekucję środków od Szczepaniaka. Nikt mu nie kazał tego robić. To on uznał, że tak trzeba. Deklarowałem publicznie, że dobrowolnie, bez ścieżki cywilnej, pieniędzy Urzędowi Marszałkowskiemu nie oddam. Nie znam przesłanek, którymi kierował się Burmistrz Szaruga. Ja postąpiłbym inaczej.

Rozumiem osobisty, emocjonalny stosunek Pana Szczepaniaka do sprawy, bo to on jest beneficjentem negatywnym tych działań. Współczuję mu osobiście jako Piotr Hemmerling. Jako Burmistrz Kcyni musiałem jednak podejmować takie decyzje. Dzisiaj podjąłbym dokładnie takie same. Trzeba oddzielić emocje i postawić pytanie: czyja to jest wina, że wypadki tak się potoczyły? To Hemmerling z Szarugą budowali kanalizację, za którą trzeba było zwrócić pieniądze, czy Sczepaniak? Czy sądy bez przerwy się myliły? Czy to aby nie Sąd  znalazł argumenty za tym, aby zabezpieczyć majątek realizujących tragiczną w skutkach finansowych inwestycję? Czy argumenty biegłych różnych profesji, nie liczą się dla Pana Szczepaniaka? Czy wreszcie ludzka przyzwoitość nie powinna wziąć górę nad winieniem wszystkich wokół za swoje tragiczne błędy?

W tym miejscu należy postawić przekorne pytanie: jak zachowałby się Pan Tomasz Szczepaniak jako burmistrz, gdyby przyszli do niego ludzie i oznajmili, że nie ma całego odcinka kanalizacji budowanej przez poprzednika, za który zapłaciło społeczeństwo gminy? Czy schowałby sprawę do szuflady, narażając się samemu na odpowiedzialność karną? Myślę, że nie!

Są do sprawdzenia pisma słane do Urzędu Marszałkowskiego, w których proszę o wyrozumiałość i tłumaczę (często wbrew własnym przekonaniom) rzeczy,  za które odpowiadał Szczepaniak. Uznałem jednak ciągłość władzy za rzecz naturalną. To Urząd Marszałkowski zdecydował o zwrocie dotacji. Decyzję podjął Marszałek Województwa, który potraktował Kcynię nad wyraz surowo, żądając  zwrotu całości dotacji a nie jej części, stosownie do zakresu wykrytych błędów. Czy zrobił tak na złość Szczepaniakowi, Hemmerlingowi, Szarudze, czy chciał ukarać społeczeństwo Kcyni? Tego nie wiem. Wiem jednak, że mógł zażądać zwrotu tylko części dotacji. Takie rozwiązania stosowano w innych częściach kraju. To chciałem Marszałkowi wskazać w całej, wielostopniowej ścieżce procesów cywilnych.

Tomasz Szczepaniak nigdy nie miał cywilnej odwagi przyznać się do błędów, za to ciągle winił wszystkich wokół. Namawiam go do pokory, bo przecież sprawa nie dotyczyła rozbicia szyby, tylko tragicznych w skutkach jego decyzji.

Kończąc, pragnę podzielić się z Państwem jedną refleksją. Moim zdaniem dość dziwaczne stanowisko przyjął  Burmistrz Marek Szaruga. Jak wspomniałem wcześniej, mógł pójść inną drogą. Czego potrzebował?   Nie wiem. Zachęcam go jednak do tego, aby ścieżkę prawną wykorzystać do końca. Pozostaje kasacja. Trzeba wierzyć, że sprawiedliwości stanie się zadość.

Piotr Hemmerling

--> wstecz