Piątek, 26 kwietnia 2024 r. Imieniny Marii, Marzeny, Ryszarda

O Leninie i Szczepaniaku

Do naszej redakcji przyszedł list od pana Dyrektora Szkoły Podstawowej im. Jana Czochralskiego w Kcyni Michała Poczobutta z prośbą o publikację. Prośbę spełniamy i zapraszamy do lektury.

 

W czwartkowym wydaniu Tygodnika Pałuki pojawił się artykuł zatytułowany „ Lenin na szkolnym apelu” autorstwa p. Sylwii Wysockiej. Pani redaktor opisuje w nim stany emocjonalne i duchowo – polityczne rozterki byłego burmistrza Kcyni, Tomasza Szczepaniaka, który jak się wydaje oburzony faktem, że nie został zaproszony na Jubileusz 50 lecia szkoły postanowił udowodnić  szkole  związki z komunizmem a mnie osobiście skarcić, powołując się na chwalebne dzieje mojej rodziny w walce z komunizmem – cyt:”powinno być mu wstyd, za to, co wydarzyło się szkole ”.
Treść tych żalów została mi przedstawiona na dzień przed wydaniem Tygodnika, więc zdołałem przedstawić mój pogląd w sprawie bolączek Tomasza Szczepaniaka na piśmie, który został wiernie przedstawiony przez p. red Wysocką, za co Jej dziękuję. Ponieważ nie znałem wtedy dokładnej treści artykułu i zawartych w nim Szczepaniakowych osądów zwróciłem się z prośbą do Pana Roberta Końca o opublikowanie mego pełnego stanowiska w tej sprawie, która tak zbulwersowała byłego Burmistrza Kcyni. Dla tych, którzy nie przeczytali artykułu w Pałukach przytoczę treść moich wyjaśnień.

„W nawiązaniu do pytań Redakcji o obchody jubileuszu 50 – lecia  Szkoły Podstawowej im. Jana Czochralskiego w Kcyni informuję, że program artystyczny / montaż słowno – muzyczny / przygotowany przez nauczycieli i uczniów szkoły był opowieścią o 50 latach funkcjonowania szkoły. W programie tym wspominaliśmy przeróżne wydarzenia z przeszłości Jubilatki, te wesołe, poważne, dostojne i  historyczne. Opowieści „okraszone” były humorem i anegdotami.  I absolutnie nie były naruszeniem jakichkolwiek  treści „Ustawy z dnia 1 kwietnia 2016 r o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju poprzez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej”, gdyż takich elementów w programie nie było. Zostały tam pokazane pochody pierwszomajowe, które przecież były rzeczywistością w latach 60-tych i 70 tych i maszerowanie z portretami komunistycznych przywódców było elementem tych dni / to tylko pokazał program artystyczny /. Szkoda, że oburzony obywatel Kcyni, który nota bene nie widział tego występu, nie dowiedział się od swoich informatorów, że ta scenka została „ozdobiona” skeczem o uczennicy i dyrektorze, która ma zostać wyrzucona ze szkoły za cyt. ” ..wyrzucenie DZIADOSTWA, które trzyma w ręce” – a był to portret wodza rewolucji, z którego wizerunkiem zmuszano wtedy uczniów do chodzenia na pierwszomajowe pochody. Program opowiadał tez o wielu innych wydarzeniach półwiecza i był przez wszystkie osoby, z którymi dane mi było rozmawiać, przyjęty bardzo dobrze i życzliwie a próby „ubabrania” występu dzieci w jakieś polityczne fantasmagorie „kogoś tam” uważam za wysoce niestosowne. A już za skandaliczne uważam mieszanie z tym występem członków mojej rodziny. To żenujące i bardzo płytkie. Jestem dumny z przeszłości swojej rodziny a także mojej. Posądzanie mnie o jakiekolwiek sympatyzowanie z mroczną przeszłością poprzedniej epoki jest najdelikatniej mówiąc niemoralne i głupie.”

Chcę do tego wyjaśnienia dodać jeszcze kilka faktów. Po pierwsze – przypomnę to wszystkim zainteresowanym, że ustawa dekomunizacyjna, nad treścią której tak zastanawia się Tomasz Szczepaniak ma swą korespondencję z treścią art. 256 par. 3 Kodeksu Karnego, który mówi, że ” Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w § 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej lub naukowej.” Czymże więc jest zarzut Szczepaniaka o propagowaniu totalitarnego ustroju państwa??? Myślę, że poza frustracją niezaproszonego na jubileusz byłego Burmistrza jest brakiem zupełnego niezrozumienia treści spektaklu. Pan Szczepaniak sugeruje, że gdyby dzieci w pochodzie pierwszomajowym niosły zdjęcie patrona szkoły z tamtych lat – Juliana Marchlewskiego, poprawność i historyczna i polityczna byłaby zachowana!! Nic bardziej mylnego. Marchlewski był polskim komunistą który w 1919 roku próbował z kolesiami przyłączyć Polską jako kolejną republikę do Związku Sowieckiego. Ten patron dla szkoły był NAPRAWDĘ niebezpieczny. Lenin – dziś jest co najwyżej groteskowy. Chcę też powiedzieć Panu Szczepaniakowi i wszystkim, że moją pierwszą decyzją jako dyrektora szkoły w 1993 roku było wywołanie Uchwały Rady Pedagogicznej pozbawiające szkołę tego szkodliwego patronatu. Jednak by do końca przekonać siebie samego (choć tak naprawdę nie musiałem), że nie dokonana została żadna zbrodnia na uczniowskich umysłach zapytałem kilkoro rodziców dzieci, którzy w przeciwieństwie do Tomasza Szczepaniaka byli na występie o ich opinie w tej sprawie i żadne z nich nie wypowiedziało sądów nawet treściowo zbliżonych do wspomnianego obywatela Kcyni. Wręcz przeciwnie. Rodzice podkreślali zadowolenie, że ich dzieci mogły być aktorami w tym spektaklu, który o historii szkoły opowiadał. Sfrustrowany i „samozacietrzewiający się” Tomasz Szczepaniak brnie też dalej. Z pasją tropiciela szuka moich związków z PZPR-em i SLD mówiąc, cyt: „Może Michał Poczobutt po cichu faworyzuje dawny PZPR, dzisiejsze SLD”. No a to już pachnie jakąś paranoją lub postrzeganiem świata z poziomu „konspiracyjnej teorii dziejów”.

Muszę też odnieść się, aczkolwiek robię to z wielkim smutkiem i żalem,  do uwag Szczepaniaka dotyczących mojej osoby i członków mojej rodziny. To wielka nieprzyzwoitość i brak elementarnego wyczucia, powoływać się na przeszłość mego śp. ojca, myląc przy tym podstawowe fakty. Ojciec nigdy nie był działaczem Solidarności, jak chce Go uczynić Tomasz Szczepaniak, był więźniem okresu stalinowskiego, który przeszedł jako 14 letni chłopak przez piekło ubeckich więzień. Żałuję tylko, że p. Szczepaniak jako „badacz dziejów mojej rodziny” nie wspomniał jeszcze o dziadku od Andersa i stryju wrzuconym po tramwaj przez UB w 1953 roku.  Myślę, że nie powinien On analizować ani oceniać moich standardów patriotyzmu, bo w czasie gdy On w połowie lat 70 tych minionego wieku na pochody 1 majowe obowiązkowo chodził jak prawie cała nasza młodzież , mnie z uczelni relegowano za działalność w powstających po 1976 roku organizacjach niepodległościowych.  Wtedy, gdy tacy „dbacze” o dekomunizację składali przysięgę wojskową w LWP, że będą: „…stać nieugięcie na straży pokoju w bratnim przymierzu z Armią Radziecką i innymi sojuszniczymi armiami”, ja działałem w podziemnych strukturach ruchu studenckiego, który nie zaakceptował pomysłu Jaruzelskiego na wojnę Polaków z Polakami.

Chcę powiedzieć to z całą siłą. Czym innym jest propagowanie wszelkich złych treści w szkole i życiu w ogóle, niż zwykła refleksja nad czasem, który minął, nad faktami z przeszłości – choćby nie wiem jak niechlubnymi, skoro naszą rzeczywistość kiedyś tworzyły. Czy mamy z naszej historii wykreślić a z pamięci wymazać np. konfederację targowicką czy morderstwo Prezydenta Narutowicza tylko dlatego, że były złem? Jubileuszowy program artystyczny nie o tym zresztą opowiadał. Powtórzę to raz jeszcze. Była to podróż w przeszłość ostatniego półwiecza, jakiekolwiek ono było. Bez żadnego oceniania, wartościowania czy interpretowania.
Michał Poczobutt

--> wstecz