Facebookowy wpis ratownika medycznego podbija internet
Kcynia była jednym z pierwszych miast w Polsce, gdzie narodziły się punkty ratownictwa medycznego. Pierwszy fiat Ducato z dużą budą jak do sprzedaży kurczaków zaparkował w strażackim garażu.
Kto wtedy by pomyślał, że w karetce zwanej pogotowiem nie będzie lekarza. A dziś?
Ratownicy medyczni cieszą się bardzo dużym zaufaniem społeczności. Nowy zawód, który wykonują wydaje się, że należy do prestiżowych. Sprawni fizycznie, bardzo dobrze wyedukowani i wyszkoleni, zawsze niosący pomoc i przede wszystkim działający w zupełnie inny sposób niż kiedyś lekarze w białych fartuchach.
Kim jest ratownik medyczny?
To mężczyzna lub kobieta, która pracuje w służbach ratunkowych o profilu medycznym. Ratownik, który podobnie jak strażak, czy policjant bierze udział w bardzo dużej ilości zdarzeń. Od zachorowań począwszy, poprzez różnego rodzaju wypadki na katastrofach skończywszy. Codziennie narażani na wielki stres, wykonują ciężką i przede wszystkim odpowiedzialną pracę. Nie ratują mienia, ale bardzo często od ich działania zależy ludzkie życie.
Jeden z nich, znany w naszym rejonie ratownik medyczny Damian Garlicki swoim wpisem na profilu facebookowym podbija internet. Nie owija w bawełnę, prosto z mostu opisuje szarą sferę zawodu ratownika medycznego, porównując swoją sytuację do sytuacji starszego kolegi, pisze:
Ten młodszy to ja, czyli Damian G. 37 lat, ten starszy to Grzegorz 62 lata. Grzegorz jest jednym z nielicznych obecnie ratowników medycznych, którzy kiedyś musieli iść do szkoły, zdobyć zawód ratownika medycznego, aby móc dalej pracować w ratownictwie medycznym. Ale Grzegorz ma jedną wielką przewagę nade mną . On doczeka za kilka lat emerytury i z utęsknieniem jej wypatruje.- pisze Damian Garlicki.
On nadal reanimuje ludzi, znosi ich z różnych pięter dźwigając dodatkowo sprzęt i nie narzeka, że boli go kręgosłup, że ciężko jest się zrywać w nocy i wyjeżdżać do pacjentów, że nie ma czasu dla rodziny, bo trzeba dodatkowo dorabiać, aby utrzymać rodzinę- ratowanie ludzkiego życia przecież to takie nic, co tam reanimacja, co tam wypadki. W NFZ to dopiero ciężka praca, bycie posłem to dopiero utrapienie i marne zarobki- ripostuje ratownik medyczny.
Większość ratowników medycznych zatrudnianych jest na tzw. kontraktach, co oznacza, że muszą prowadzić własną działalność gospodarczą. O swoją pracę muszą dbać jak nikt inny stając do przetargów, gdzie o zdobyciu kontraktu decyduje najczęściej stawka godzinowa, rzadziej doświadczenie i umiejętności.
Mimo, iż ratownictwo medyczne stoi w jednym szeregu ze strażakami i policjantami, to żadna ustawa nie przewiduje odejścia na emeryturę po 15 czy 25 latach służby.
Nie zasłużyliśmy na to!!! Za mało mamy traumatycznych przeżyć, nie ściągamy kotków z drzew, nie gasimy pożarów, na wojnę też rzadko jeździmy i z dopalaczami nie walczymy.- skarży się ratownik medyczny. Dlatego pragnę podziękować wszystkim ministrom zdrowia, pseudo premierom i pseudo prezesom samozwańczych związków zawodowych ratowników medycznych, że się o nas i naszą emeryturę troszczą.- dodaje Garlicki.
Internetowy wpis ratownika medycznego spowodował lawinę komentarzy na ten temat. Nie wszystkie treści wpisu ratownika nadają się do publikacji i są wyłącznie osobistymi przemyśleniami autora wpisu.
Wydaje się, że autor poprzez własną autopsję i cięty język osiągnął swój cel, bo zwrócił uwagę na istniejący problem odpowiedniej klasyfikacji zawodu ratownika medycznego.
Dziękuję ministrowi zdrowia, że zleca prezesowi „narodowego funduszu „zdrowia” rozpisywanie kontraktu na zespoły ratownictwa medycznego średnio, co 5 lat. Dziękuję za pracę na kontrakcie i możliwość nie widzenia rodziny. Dziękuję za to, że mogę razem z Grzegorzem w pocie czoła pomagać wielu ludziom, dziękuję pijakom, narkomanom za słowo s..( tu pada niecenzuralne słowo). Dziękuję za to, że nie mamy czasu dla siebie i naszych rodzin, za brak czasu na zabawy z dziećmi bo trzeba pracować po 300-400 godzin w miesiącu by spłacić kredyt i przyjechać od czasu do czasu pomieszkać w domu. Dziękuję w końcu pracodawcom, dla których wykształcenie ratowników medycznych nie ma znaczenia, ważna jest stawka, za którą pracujemy na godzinę. Ale czy za tym zawsze idzie jakość?– pyta Garlicki.
Ratownicy medyczni w Polsce należą do przedstawicieli służb ratowniczych, ale nie należy im się wcześniejsza emerytura. Nie należą im się 13-tki, bo nie są służbami mundurowymi. Pracując na kontraktach sami muszą zakupić sobie odpowiednią odzież ochronną, opłacić ZUS i prowadzić działalność gospodarczą.
tekst. Robert Koniec
fot. Prywatne archiwum Damiana Garlickiego