Poniedziałek, 14 października 2024 r. Imieniny Alany, Damiana, Liwii

Nasze jesienne wyprawy kajakowe

Złota jesień zagościła w pełni w naszym krajobrazie. Przyroda stała się jakby zaczarowana. W świecie okrytym jesienną ciszą, nie słychać było zgiełku aktualnych ludzkich problemów pełnych tragedii i sensacji. Można było w pełni wypocząć i zrelaksować się płynąc kajakami po skąpanych złotem opadających liści rzekach i jeziorach.  Według informacji podanych przez meteorologów tego roczny październik był najcieplejszym październikiem w okresie kilkudziesięciu lat. Kajakarze z Koła Turystów Górskich im. Klimka Bachledy w Kcyni zorganizowali wspólnie z Dyrekcją Zakładu Poprawczego w Kcyni cykl 18 spływów kajakowych na rzekach Pomorza, Kujaw i Wielkopolski, celem ich było przybliżenie mieszkańcom naszego regionu piękna otaczającej nas przyrody. A także zasad bezpiecznego uprawiania kajakarstwa. Wzięli w nich udział uczniowie szkół publicznych naszego powiatu mieszkańcy regionu oraz zaproszeni goście z Pomorza i Wielkopolski. Wychowankowie naszego zakładu doskonalili swe umiejętności w pokonywaniu przeszkód, udzielaniu wsparcia w chwilach zwątpienia i zagrożenia. Hartowali się w wychodzeniu z zimnej wody w czasie „kabinowania”. Zawsze towarzyszył im doskonały humor i odpowiedni dystans do swoich słabości.  Były to:

– Szkolenia kajakowe na jeziorze w Wąsoszu dla naszych wychowanków oraz dla członków Dyskusyjnego Klubu Filmów Chrześcijańskich z Szubina w dniach 5 września i 1 października.

 – Szkolenie kajakowe na jeziorze w Szczecinku połączone z rekreacją na nartach wodnych w Wake Parku 14 września.

– Spływ kajakowy na Piławie w dniu 11 września dla uczniów ZS im St. Staszica w Nakle nad Notecią oraz 3 października spływ rz. Dobrzycą z Tarnowa do Dobrzycy dla uczniów ZS z Wągrowca.

– Spływy na rzece Łobżonce w dniach 21 wrzesień, 30 październik i 9 listopada. Z Witogroszcza do Łobżenicy oraz z Kościerzyna Wielkiego do Klawka w dniu 16 listopada.

 – Spływ na rzece Gwdzie z Tarnowa do Krępska dla członków Dyskusyjnego Klubu Filmów Chrześcijańskich z Szubina w dniu 23 września.

– Spływy na rzece Drawie, Papieskim Szlakiem Kajakowym z Barnimia do Bogdanki w dniach 28 września i 6 listopada.

– Spływ rzeką Osą w dniu 19 października.

– Spływ w dniu 21 październik rzeką Rurzycą z Trzebieszek do Wrzosów zakończony modlitwą i litanią przy „Kamieniu Papieskim” z klerykami Poznańskiego Seminarium Duchownego.

– 26 października spłynęliśmy rzeką Brdą z Rudzkiego Mostu do Piły Młyna.

– 12 listopada spływ na rzece Dobrzycy z Wiesiołki do Tarnowa.

– 18 listopada spływ rzeką Łobżonką z Kościerzyna Wielkiego do Klawka.

– Spływ rzeką Rokitką z Sadek do Samostrzela  w dniu 24 listopada.

      Swoistą i niezwykłą atmosferę miały spływy listopadowe, gdy otaczała nas poranna mgła, niczym koronkowy i zwiewny szal na wodzie, który swym złotym muślinem tkanym deszczem otaczał nas zewsząd. Kajaki nasze wówczas cicho śmigały po gładkiej tafli jezior i rzek, czasem wiatr delikatnym swym oddechem marszczył wodę i pchał flotylle liści obok nas. Wąskie zadarte liście wierzby jak dżonki, bukowe i klonowe podobne do galer szeroko rozłożone na wodzie. Ciężkie powietrze wdzierało się wtedy do naszych ust, a nasze czerwone kajaki jak błędne dusze i ogniki zlewały się z gęstą mgłą. Ogarniało nas przemożne wrażenie samotności. Pozwalała ona nam oczyścić się z jakichkolwiek wątpliwości w horyzoncie tak bliskim jak tylko sięgały nasze plany i marzenia.  Nie słychać było wiatru tańczącego z liśćmi, w ogóle nie było go widać pomiędzy nagimi gałęziami drzew. Wszystko stało w miejscu w bezruchu, jakby czas zatrzymał swój bieg, a cała otaczająca nas przyroda zamilkła. A gdy po pewnym czasie słońce przebiło się przez tą lepką kurtynę jakby ogień wybuchający i niosący zniszczenie. Rozlewała się wtedy wokół nas kolorowa lawa, drzew udrapowanych w ogniste barwy żółci, czerwieni i purpurę. Ostre jesienne promyki słoneczne uwalniały mgłę, która jak potępiona dusza doznawszy odkupienia wzlatywała do nieba. Jakże niezwykłą sztukę odgrywała natura przed nami… 

 Innym razem słoneczna pogoda raczyła nas inną odsłoną jesiennego spektaklu, gdy spotykaliśmy na naszym wodnym szlaku zimorodki przemykające nad wodą, przed naszymi kajakami, podobne do błękitnych nutek, które zerwały się o świcie. Liśćmi zaszeleściły w nurcie rzecznym, zaszemrały w szumie wiatru. Promienie słoneczne mieniły się różnobarwnymi odblaskami w rzecznych falach, oślepiając nas swą jaskrawością. W wodzie drżały złote plamy, a wczepione w urwisty brzeg drzewa odbijają się w niej w różny sposób: wierzba – mgłą siwą, leszczyna – skrzydłem motyla, olchy – ciemnymi kolumnami. Cienie okoni i leszczy gromadami przemykały pod kajakami. Liście jesienne leżące po brzegach, mieniły się jedną połowa tęczy. Lekki wiatr owiewał nasze twarze, a jesienna wiedźma swą miotłą rozsypywała liście nad naszymi głowami, targając bezlistnymi gałęziami jak długimi czarnymi włosami. Skrzypiąc w konarach chorymi kolanami.  Można zanurzać się kajakiem w te ogrody rudej jesieni i liście zrywać kolejno jakby godziny istnienia.  Z daleka było słychać jak się śmieje ona wniebogłosy krakaniem wron i przenikliwym chichotem orłów i jastrzębi.

           Jakże nie kochać jesieni z jej niesamowitymi urokami…  

materiał. Jacek Maćkowski



--> wstecz