To była bardzo trudna akcja gaśnicza
Wczorajszą sobotę na długo zapamiętają strażacy. To była bardzo trudna i dobrze przygotowana akcja, której przyglądałem się prawie 12 godzin. Strategia była omówiona wiele razy, cel określony, zadania podzielone. Do Kcyni zjechała kompania strażaków w postaci ciężkich wozów bojowych, cystern, wozów specjalistycznych. Cel był jeden i konkretny. Dotrzeć do jak największej ilości źródeł ognia poprzez rozgarnięcie pryzmy palących się odpadów.
Po odprawie strażacy przystąpili do działania. Część z nich obsługiwało stanowiska podawania wody, które były zlokalizowanie na trzech podnośnikach hydraulicznych i kilku punktach zlokalizowanych przy fadromach. Woda lała się strumieniami, a nad miejscem pożaru kłębił się dym, który kierowany był przez podmuch wiatru w różnych kierunkach. Chwilami zadymienie w Stalówce było tak duże, że ograniczona była widoczność do kilku metrów. Akcja nie była już tak dynamiczna jak podczas pożaru.
Ogromna prace wykonał wspaniały kierowca wielkiej fadromy, który z pełnym poświęceniem wjeżdżał w palące się odpady i z wielkim trudem rozdzielał druty i plastik z pryzmy. Strażacy natychmiast oddzielone śmieci polewali wodą, a maszynę chłodzili wodą. Woda na miejsce akcji przez cały dzień była dowożona z miejsca pompowania, którym był staw przy ul. 22 stycznia w Kcyni.
O godzinie 22.00 działania strażaków zostały zakończone. W nocy czuwała jednostka OSP, a na niedzielę zaplanowanie dalsze działania przy dogaszaniu ognia.
Przez cały dzień trwania akcji gaśniczej na miejscu był Burmistrz Kcyni Marek Szaruga, który we współpracy z Powiatowym Sztabem Zarządzania Kryzysowego czuwali nad akcją w Karmelicie. W Kcyni część ulic ze względu na bardzo duży ruch samochodów pożarniczych dowożących wodę została zamknięta. Karmelita, Stalówka i Dębogóra na czas dogaszania pożaru zostały pozbawione dostawy prądu.
tekst Robert Koniec
fot. Robert Koniec i fotodark