Sobota, 27 kwietnia 2024 r. Imieniny Sergiusza, Teofila, Zyty

W żydowskim ogrodzie – relacja ze spotkania

16 lutego czekała nas druga w tym miesiącu „Ciekawość świata”. Zaproszenie do odwiedzenia Kcyni przyjęła Mirosława Stojak. Pisarka i poetka przyjechała z Włocławka, by przedstawić swoją historię, opowiedzieć o twórczości i zabrać nas do 'Żydowskiego ogrodu’.

Ci, którzy uczestniczyli w spotkaniu pamiętają, jak niezwykła panowała atmosfera w czasie tej „Ciekawości…” To wszystko za sprawą naszej Gościni i snutych przez nią opowieści. Pani Mirka opowiedziała o tym, skąd się wzięło jej zainteresowanie żydowską przeszłością Włocławka. Jak sama mówiła: Zaczęło się od człowieka. 22 lata temu, gdy pracowałam w Urzędzie Stanu Cywilnego zadzwonił mężczyzna, który chciał uzyskać swój akt urodzenia. W ten sposób poznała Abramka Mor, Żyda, który pochodził z Włocławka i w tym mieście spędził swoją młodość. Spotkanie z tym człowiekiem zmusiło panią Mirkę do poszukania odpowiedzi na nowe pytania: Czy ja dobrze znam moje miasto? Co wiem o jego przeszłości? Spacerowała po Włocławku najpierw utartymi ścieżkami, a potem drogą, którą pokazywał jej Abramek, prowadząc do miejsc, które to on zapamiętał: budynku gimnazjum koedukacyjnego, miejscu, gdzie znajdowała się synagoga. Gdyby ktoś wtedy powiedział mi, jak potoczy się dalej ta historia, nie uwierzyłabym – stwierdziła. W dalszej części spotkania usłyszeliśmy fragmenty jej prozy, a także historię o tym, jak publikowanie opowiadań w izraelskich czasopismach otworzyło ją na nowych znajomych, których korzenie rodzinne sięgały włocławskiej ziemi. Usłyszeliśmy o odwiedzinach w Izraelu, o bilecie, który na swoje 80. urodziny podarował jej Abramek.

Wiele było w tych historiach wzruszeń, opowieści o przewrotności ludzkiego losu i ludzkich losów, które ani Mirka Stojak postanowiła utrwalić. W trakcie spotkania mówiła: Chyba mam coś do powiedzenia. O Polakach mówią wszyscy, a o Żydach niewielu. Opowiadała, jak podczas długich rozmów telefonicznych, jakie odbywa ze swoimi izraelskimi znajomymi, zawsze ma przy sobie notatnik i spisuje to, co jej opowiadają. Często podczas tych rozmów słyszy: a teraz opowiem Ci coś, czego jeszcze nie mówiłem nikomu… Ta znajomość z Abramkiem, a następnie z kolejnymi osobami, które poznała, rozwinęła się w piękną przyjaźń. Siedem razy odwiedzała Izrael, ale także na miejscu, we Włocławku, postanowiła zrobić coś dla utrwalenia pamięci o włocławskich Żydach. Była inicjatorką cyklicznych spotkań, które odbywały się w miejscowej bibliotece, w czasie których przybliżała kulturę i historię narodu żydowskiego i państwa Izrael. Te wieczory kultury żydowskiej przerwała niestety pandemia.

Piszę nie tylko o Holocauście, ale też o takim normalnym życiu – podkreślała Mirka Stojak. Nasza bohaterka ma świadomość swojej misji – tego, że stała się dla swoich wiekowych już przecież przyjaciół ambasadorką polskości, często pierwszym po latach kontaktem z kimś z Włocławka – zawozi prezenty kojarzące się z Polską, spełnia specyficzne marzenia, takie jak kupno wedlowskiego torcika  („takiego samego jak przed wojną”) czy polskich krzyżówek panoramicznych. Pani Mirka, ja dzięki Pani mówię znów po polsku – słyszy od swoich przyjaciół. 

Tradycyjnie, jak to często w ostatnim czasie na spotkaniach z cyklu „Ciekawość świata” bywa, można było zakupić publikacje naszej bohaterki i zdobyć osobistą dedykację.

Tekst: Justyna Makarewicz/Dźwiękowe Archiwum Kcyni

Fot. Justyna Makarewicz

--> wstecz